Arwena

Sobotni wieczór. Do kliniki weterynaryjnej przyszła pani z kotem. Kotek przydomowy od przynajmniej 13 lat. Nigdy nie był u weterynarza. Jakiś czas temu pani zauważyła problem z okiem. Ile czasu to trwało? Ile bólu przyniosło? Tego nie wiemy.

 

Po wstępnych oględzinach lekarz stwierdził, że oko nadaje się już tylko do usunięcia. Bez operacji kicia nie miała szans na życie bez bólu. Dodatkowo jej małe ciałko pokrywały strupy, brud i pasożyty. Pani zamiast leczenia wybrała eutanazję...

 

Jak historia potoczyła się dalej, możecie poczytać w opisie zrzutki. Ale uwaga, zdjęcia w zrzutce są dość drastyczne. Na szczęście mamy happy end - Arwena jest zdrowa i mieszka w świetnym domu tymczasowym. Dostała drugą szansę na dobre życie. 

 

 

Jeśli chcesz regularnie dorzucać choćby drobną kwotę do jej leczenia i utrzymania, napisz do nas.